Kiedy ludzie pytają się o mediację, słyszę od nich wiele przekonań na jej temat: mediacje są tylko do wielkich spraw; mediator będzie mi mówił, co mam robić; mediacja jest szukaniem kompromisu, etc.
Na jednej z prezentacji o mediacji w środowisku biznesowym pewien pan powiedział, iż ma opory by zaprosić na mediację osobę, z którą ma jakiś spór.Obawia się, że wylałby na nią, cytuję: „kubeł pomyj i wtedy dopiero będę miał problem”. Moja krótka odpowiedź jest taka: lepiej ten kubeł pomyj wylać w obecności mediatora niż bez. Jako mediator wraz z Klientami będę przyglądała się, jakie są za każdym „kubłem pomyj” trudne, a być może nawet bolesne uczucia, które być może od dawna w tym panu siedzą, jakie potrzeby to wyraża i dopiero w tym stanie zdanie dotrze do drugiej osoby.
A dłuższa odpowiedź będzie taka. Ten pan ma z jakąś osobą konflikt. Nie wie jak się tym zająć. Nie chce powiedzieć czegoś, co by tę osobę uraziło. Nie mówi nic (a przynajmniej tak mu się wydaje, bo może nie mówi tego werbalnie, ale jego mowa ciała, zachowania zapewne to pokazują). I co się dzieje z konfliktem? On nadal jest. Od niemówienia on nie znika. Zazwyczaj się nawarstwia, dochodzą do niego drobniejsze sprawy i na końcu nie wiadomo, o co chodziło, a w ekstremalnych przypadkach do rozstrzygnięcia potrzeba sądu. Utrzymujemy iluzję dobrych relacji.
Każdego kto jest w takim układzie, zachęcam do odpowiedzenia sobie na takie dwa pytania:
- Co mi daje taka iluzja dobrej relacji?
- Jaką cenę płacę za taką iluzję?
Wrócimy do samej mediacji.
Pan, nazwijmy go panem Piotrem, pokonał swoje obawy i zaprosił drugą osobę na mediację, nazwijmy ją panem Tomaszem. Faktycznie po 30 minutach dość miłej choć napiętej wymiany zdań, ustalania o co chodzi między tymi panami, pan Piotr zaczyna mieć czerwoną twarz, zaciśnięte dłonie i zaczyna „wylewać pomyje”.
Pan Piotr: Tomek, nie mogę Cię już słuchać. Jesteś obłudny i nieuczciwy, już nie mogę tego ukrywać.
Mediator: Dobrze wyczuwam, iż jest Pan podminowany, gdyż ceni Pan sobie w relacjach szczerość i uczciwość?
Pan Piotr: Tak, chcę słyszeć prawdę i mieć pewność, że Tomek nie próbuje mnie wyrolować.
[w tym czasie mediator widzi kątem oka, iż pan Tomasz siedzi jak na szpilkach. Usłyszał coś bardzo trudnego dla niego i chce odpowiedzieć na to. Mediator więc zwraca się do pana Tomasza.]
Mediator: Podejrzewam, iż musi być panu bardzo trudno teraz? Usłyszał Pan słowa, które Pana być może irytują?
Pan Tomasz: Jestem oburzony, Piotr jest zwykłym naciągaczem!
Mediator: Słyszę, że i Pan ma coś bardzo ważnego do powiedzenia. Chciałabym przypomnieć, na co się umówiliśmy, iż będziemy mówili na przemian, a ja będę Was wspierała w efektywnym usłyszeniu się. Czy byłby Pan skłonny poczekać, aż dowiemy się, co chciał powiedzieć pan Piotr i następnie wysłucham Pana?
Pan Tomasz: Tak, jeszcze chwilę mogę poczekać… choć jestem wkurz….
Mediator: Słyszę, że jest pan również potężnie podminowany i chce się Pan również wyrazić. I jednocześnie dziękuję za okazanie cierpliwości. [Mediator zwraca się do pana Piotra.]: W ostatnim zdaniu, usłyszałam, iż bardzo ważne jest dla pana zaufanie, czy tak?
Pan Piotr: Tak, chciałbym znowu zacząć ufać Tomaszowi, ale nie wiem jak…
Mediator: Aha, chodzi o zaufanie. Zatem to przekażę panu Tomaszowi. Usłyszałam od pana Piotra, iż za jego słowami jest chęć, aby było między Panami zaufanie. Czy może to Pan powtórzyć?
Pan Tomasz: Chodzi mu o zaufanie. I jestem cholernie zdziwiony… I nadal wkurz… On sam robi takie rzeczy, choćby to, że sytuacja, o której tu mówimy była 2 lata temu, a on nic o tym nie mówił. Jakie zaufanie?
Mediator: Słyszę, że ważna jest dla pana taka spójność w tym, co się mówi i robi oraz podobnie jak dla pana Piotra szczerość, czy tak?
Tomasz: Tak.
[stopklatka]
To jest pierwszy moment, kiedy w czasie tej mediacji obaj panowie usłyszeli się i zobaczyli, że mają choć jedną potrzebę wspólną. Nie znaczy, że jesteśmy blisko zgody. Jest tam nadal dużo gniewu, zranienia, niejasności. Niemniej jednak powoli, krok po kroku, nawet pomyje i powszechnie nieakceptowane słowa mediator przetłumaczy na prawdziwie ludzkie, ważne potrzeby. Ważne potrzeby, bo one są naszymi motorami do działania!
Dlatego tak istotne jest w mediacji, którą prowadzę opierając się na zasadach NVC, aby strony powtórzyły drugiej osobie, że po pierwsze usłyszały te potrzeby a po drugie jakie usłyszały. Jest to kluczowy element mediacji, która dąży do głębokiego i efektywnego zrozumienia a w efekcie do kreatywnego rozwiązania sporu..
Autorka: Magdalena Sendor