Niedawno trafiłam na cytat, który mnie zachwycił.
„Bardzo daleko na niebie znajdują się moje największe aspiracje. Być może nie uda mi się ich osiągnąć, ale mogę na nie patrzeć i widzieć ich piękno, wierzyć w nie i podążać za nimi tam, gdzie prowadzą”
L.M. Alcott
Podaję w oryginale, ponieważ mam wrażenie, że w tłumaczeniu ten cytat traci jakąś część swojego piękna. “Far away there in the sunshine are my highest aspirations. I may not reach them, but I can look up and see their beauty, believe in them, and try to follow where they lead”.
Wracam do niego czasami kilka razy dziennie, bo łatwiej mi być w kontakcie z moimi marzeniami. Powiem więcej, dzięki niemu odkopałam marzenia, które noszę w sobie od dziecka. Usiadłam i spisałam je. I oto one:
Moim marzeniem jest świat, gdzie nie ma wojen, ani tych wielkich między państwami, ani tych małych między pojedynczymi osobami, ani tych, które toczą się w naszych głowach. Te małe wojny zwykle nazywane są konfliktami, nieporozumieniami lub napięciami z zależności od intensywności nieprzyjemnych uczuć, które im towarzyszą. I jest taki moment, gdy konflikt się rozwija, że strony zaczynają mieć poczucie, że nie da się go rozwiązać i że jedynym wyjściem jest pokonać przeciwnika. To jest na pewno ten moment, kiedy potrzebna jest osoba z zewnątrz, która pomoże wyjść z zamieci, którą stworzył konflikt. Chcę być dobrze zrozumiana. konflikty będą zdarzały się zawsze, póki jesteśmy ludźmi. Zależy mi na tym, żebyśmy się nauczyli tak zajmować się nimi, żeby nie przeradzały się w wojny. Chcę wspierać przywracanie pokoju w relacjach. Chcę pomagać zamienić konflikt, w którym strony walczą ze sobą, w dylemat, w którym strony wspólnie starają się rozwiązać.
Magda Barańska