Sprzeciw? Wspaniale!

W maju 2020 odbyło się szkolenie online z metody Systemic Consensing z Adelheid Schmidt. Ponownie odbędzie się w październiku – więcej informacji znajdziesz tutaj. Metoda ta umożliwia grupom małym i dużym podjęcie decyzji, wybierając opcję wobec której istnieje jak najmniejszy sprzeciw, a więc jest potencjalnie najwyższa możliwa wola do zaangażowania się w realizację decyzji.

W trakcie praktykowania tej metody napotykam fascynujące wyzwanie, które polega na tym, aby uczestnicy grupy widzieli, że przywódcza moc jest ich rękach i sercach.

Kiedy wypowiadają sprzeciw, który jest witany z otwartością i ciekawością, po pierwsze to ich zadziwia, cieszy, ugruntowuje, a następnie niemniej jednak trochę przeraża, gdyż wówczas pada pytanie ode mnie jako moderatora: Jaka jest więc Twoja propozycja? Jaki chciałbyś/chciałabyś, aby był kolejny krok?

I tutaj marzyłabym sobie, abyście usłyszeli moją intonację głosu. Zdanie to jest wypowiedziane z ciekawością, zaufaniem. Jest zaproszeniem. Nie jest próbą skarcenia kogoś: Jak tak się sprzeciwiasz, to teraz coś wymyśl sam? czy Łatwo powiedzieć „nie”, pewnie trudniej ci przyjdzie wymyślenie czegoś konstruktywnego…

Nie, mój głos jako moderatora jest naprawdę zapraszający. Jest pochodną głębokiego przekonania o tym, że ludzie, których niezgoda zostanie przyjęta myślami typu:

Z pewnością masz dobry powód, aby się nie zgadzać. Ciekawa/y jestem, co musiałoby się zmienić w tej propozycji, abyś mógł/mogła ją zaakceptować? Co cię w niej uwiera i nie pozwala z pełnym zaangażowaniem powiedzieć tak?,

rozluźniają się i zaczynają korzystać ze swojego kreatywnego umysłu a nie z umysły broniącego się. Pomysły są wówczas kompletnie inne.

Jest to jednak spotkanie się z ich nie tylko wolnością – mogę się sprzeciwić a również z odpowiedzialnością – konsekwencją mojej niezgody jest to, że nadal nie mamy decyzji więc potrzebujemy szukać dalej. To jest w porządku. Jednak dobrze jest to też widzieć. Sprzeciw w Uzgadnianiu Systemowym nie jest wetem. Jest wyrażeniem swojej wolności, swojej przywódczej mocy i aktu odpowiedzialności. Jeśli nie wypowiem sprzeciwu i przejdzie decyzja, która mi się nie podoba, z dużym prawdopodobieństwem nie wykonam jej dokładnie, z zaangażowaniem albo na tak zwanym wewnętrznym wypowiedzeniu – robię to, bo muszę, ale to mnie nie obchodzi. Niemniej jednak wewnętrzne koszty, jakim jest poczucie przynależności, o czym pisze Peter Block w swojej książce, mogą być wielkie.

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.