Temat turkusowych organizacji opartych na samodzielności i odpowiedzialności każdego członka, nabiera popularności i budzi coraz większe zainteresowanie w różnych typach organizacji od szkół po korporacje.
Mam okazję pracować zarówno w edukacji jak i firmach. Zachodzi w nich podobny cykl, który dobrze opisuje Kimball Fisher w książce Leading self-directed work teams, McGraw-Hill, 2000.
Na początku, kiedy zespół zarządzany jest tradycyjnie przez system kontroli i w modelu hierarchicznym, stojąc przed wyzwaniem ekipa przychodzi do kierownika/dyrektora i mówi: Mamy problem, co zamierzasz z tym zrobić?
Później, gdy oswajają się z ideą odpowiedzialności i samodzielności, przychodzą i mówią: Mamy problem a tutaj jest kilka rzeczy, które można zrobić, aby go naprawić.
Następnie, rozwijając swoją poczucie sprawczości i otrzymując w tym zakresie nieustanne wsparcie i trening mówią: Mamy problem a oto co powinniśmy zrobić.
W końcu przychodzą i informują: Mieliśmy problem i oto co zrobiliśmy. I są gotowi na informację zwrotną, która jest podstawą budowanie relacji z turkusowych firmach.
Fisher dodaje również: zespoły jak ludzi, którzy w nich pracują, nigdy nie będą bytami skończonymi. Nawet jeśli dojdziemy do etapu, w którym wszyscy współpracownicy będą odpowiedzialni, samodzielni, zaangażowanie, nadal zespół i oni sami będą ewoluować. Potrzeba więc abyśmy w naszych grafikach planowali czas, aby się przyjrzeć nie tylko cyfrom, ale i relacjom: co się dzieje między nami? jak zajmujemy się wyzwaniami? co się w nas wyzwala, gdy jeden członek ekipy zaczyna mieć mocno pod górkę? co robimy z sukcesami?